piątek, 4 maja 2012

Krzyk 2 (1997)


 
K R Z Y K 2
(Scream 2)
1997

Musiałam trochę wrócić do klasyki i pierwsze co mi się rzuciło w oczy było samo zrobienie filmu, jak na film z 1997 roku był świetnie zroniony. Cóż historia lubi się powtarzać, tak więc Sydney Prescott musi ponownie zmagać się z morderstwami z Woodsboro. 
W pierwszej części przyżyli zaledwie kumpel Randy, jak i dziennikarka Gale Weathers i oczywiście Dewey, który z powodu postrzelenia w pierwszej części kuleje.
Sydney żyjąc pokojnie w nowej szkole z nowymi znajomymi jak i nowym chłopakiem Derekiem, próbuje zapomnieć o koszmarze i jakoś żyć dalej. 
Na początku, jak to już stało się tradycją, musi umrzeć jakaś gwiazda, w pierwszej części jest to Drew Barrymore w tej jest to Jada Pinkett Smith. W filmie krótką rolę dostała również Sarah Micheale Gellar, którą poprostu ubustwiam za serial Buffy postrach wampirów, moge spokojnie powiedzieć że wychowałam się na tym serialu. Dostała krótki epizot, i była bardzo ciekawym dodatkiem.
Przy każdej takiej serii przychodzi zawsze jedno pytanie, KTO JEST MORDERCĄ?
I podsumując pierwsza część, nie miałam pojęcia kto to mógł być. Wsumie do samego końca. Nie pamiętam moich odczuć dokłasnie ponieważ, pierrwszy raz odlądałam go dość dawno. Sydney będąc ponownie w tym samym horrorze, można powiedzieć, że jest całkowicie zdysorientowana, poprzednim razem mordercą okazał się jej chłopak, wieć i tym razem mógł być to każdy, również tym razem ma spore wątpliowości co do swojego chłopaka, jednak ja jako widz uważam to za absurdalne, gdyby mordercą był ponownie jej chłopak, fabuła była by mdła i nudna, film jest kontynuacją więc musi wnieść coś nowego. Tak i motywem w tej części okazuje się zemsta.
Według mnie jest bardzo dobrze zrobioną kontynuajcą, co nie zdaża się często, motyw ten sam ale i inny , inne życie bohaterki inny morderca inne miejsca akcji, No i oczywiście najlepsza scena z filmu, ucieczka z samochodu policyjnego, tyle emocji i napięcia. Kiedy to dziewczyny muszą przeskoczyć, na siedzenie z przodu a pożniej przez okno kierowcy, na którym siedzi nieprzytomny morderca, muszą wydostać się na zewnątrz. Genialna scena, w życiu nic mnie tak nie trzymało w napięciu jak ona.
Najmniej nieudanym momentem w filmie był sam motyw mordercy albo raczej morderców. Mógł być jeden, zupełnie niepotzrebnie było dwuch, Kobieta, motyw zrozumiały była zemsta, jednak chłopak? Niepotrzebny był dosłownie, I to czego nie lubie najbardziej, to nadludzka siła. Wiotka kobieta powaliła silnego mężczyznę, bez przesady ...
Jabardziej mi było żal Randiego mógł sobie przeżyć jeszcze tą serię.
Tak wsumie to jak narazie wszystkie trzy serie krzymu były bardzo udane, każda z nich wprowadza coś innego i pomimo że są o tym samym i przedstawiają to samo, nie można się nimi znudzić.
*
  
4/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga