Sinister
(2012)
Ellison Oswalt jest pisarzem zajmującym się opisywaniem
prawdziwych przestępstw, podąża ich śladem, przeprowadza własne śledztwa. Od
książki która przyniosła mu dużo pieniędzy minęło już sporo czasu. Wraz z
rodziną przeprowadza się w nowe miejsce i tylko on wie że w ogrodzie domu w
którym zamieszkali została powieszona rodzina a najmłodsza córka zniknęła. Na
strychu owego domu znajduje pudło z domowymi nagraniami, nie ma pojęcia że
morderstwo popełnione w ogrodzie ty tylko kropla w morzu.
Od razu muszę zaznaczyć że film trzeba zobaczyć! Reżyser Scott Derrickson
(Egzorcyzmy Emily Rose) funduje nam bardzo ciekawy obraz w czasach w których
nie da się zadowolić wymagającego widza. Plusem o którym nawet nie powinnam
wspominać jest postać Ethan'a Hawke'a. Zapowiada się jako genialny kryminał,
pisarz tworzy własne biuro na miarę FBI, nikt z rodziny nie ma wstępu do tego
pomieszczenia, zaszywa się i pisze. Dziwnym zbiegiem okoliczności znajduje
pudło na strychu, dziwnym ponieważ po morderstwach dom zapewne został dokładnie
przeszukany i pudło stojące na środku strychu nie zostało by pominięte. Jednak
ten nie logiczny moment ma logiczne wytłumaczenie.
Okazuje się że na "filmach domowych" morderca nagrał wszystkie swoje mordy.
Reżyser daje nam do zrozumienia że mamy do czynienia z człowiekiem, mordercą.
Niesamowite filmy amatorskie wprowadzają w bardzo mroczny klimat, pomimo że nie
ma na nich dużo krwi, oglądając mordowane rodziny czujemy ogromną brutalność.
Zaczyna się to co ja osobiście uwielbiam najbardziej czyli dochodzenie prawdy,
po okruszkach do bochenka. Film cały czas trzyma nas w napięciu, to brutalne
nagrania innym razem dziwna twarz prześladuje pisarza na zdjęciach, cały czas
mrok i napięcie. Film przesączony muzyką nastrojową, dosłownie ociekał, muzyka
dodana w każdym momencie nie sądziłam że napiszę kiedyś "muzyki było za
dużo" ale co, jest ten pierwszy raz.
Sinister ma też minus ode mnie za końcówkę, Zdradzając odrobinkę fabułę w
całe morderstwa maczają palce siły poza ziemskie co bardzo mi przeszkadzało a
nie wspominając o końcu który wręcz rozbawił. Nie wiem, jakoś nie przerażają
mnie "takowi" mordercy, twarz ala anonimus już owszem. Liczyłam na
rozwikłanie sprawy seryjnego mordercy który grasował na przestrzeni wielu lat taki z krwi i kości.
Ale nie można mieć wszystkiego.
Mi osobiście bardzo przypadł do gustu. Wciągający nie mogę powiedzieć
oryginalny, nie wiem czy jeszcze kiedyś użyję tego słowa, ale jak na nasze
czasy bardzo dobry. Koniecznie trzeba zobaczyć.
*