sobota, 5 maja 2012

Posłańcy (2007)


  
P O S Ł A Ń C Y
(the Messengers)
2007

Rodzina Solomon z powodu braku płynności finansowej przeprowadza się do domu na odludziu, aby przy polu słoneczników odnaleźć swój spokój. Jak to w tym wypadku bywa, domek na odludziu zdaje się mieć mroczną tajemnicę.
Pierwszy pozytyw, do filmu podeszłam sceptycznie, mniej znani reżyserzy, tania produkcja. Przy tanich produkcjach występuje zazwyczaj coś czego strasznie nie da się znieść a mianowicie mówię o strasznie tandetnych efektach specjalnych, tanich i niesamowicie komputerowych. Jednak stwierdzam, że efekty wcale nie były tandetne wręcz przeciwnie nawet przerażające!
Standardowy motyw, miejsce akcji jedno z moich ulubionych jak nie i ulubione, domek przy polu, gdzieś na odludziu skrywający jakaś pikantną i ciekawą historię, na którą człowiek czeka z niecierpliwością. i oczywiście stały fragment, dzieci widzą więcej niż dorośli, a dorośli dzieciom nie wierzą. Podoba mi się w filmie fakt, że w całym tym uduchowionym domu znajduje się zły człowiek z krwi i kości a nie duch. Więc film jest podzielony, w pewnym momencie po prostu motyw filmu zmienia się o 160 stopni i wszystko przyjmuje zupełnie inny obrót sprawy.
Zdecydowanie nie nudzi i wciąga. Ja osobiście jestem straszną fanką Kristen Stewart i to nie ze względu na jej rolę w zmierzchu, nie jestem jedną z fanatyczek. Uważam ją za świetną aktorkę mojego pokolenia, i tak przy okazji nie mogę się doczekać jej nowego filmu "Welcome to the Rileys". I nieco odbiegłam od tematu. Mając ją w obsadzie dodatkowo na film dobrze mi się patrzyło.
Dość przykra fabuła, rodzinie jednej się udało a innej nie. Prawdopodobna, kiedy człowiekowi nic się nie udaje, winą potrafi obarczyć swoich najbliższych po czym doznaje mentalnego ubytku i krzywdzi tych których najbardziej kocha. Przykre jednak dość prawdopodobne i w całej tej otoczce nawiedzonego domu okazuje się że to nie duchy zmarłych są problemem a Ci nadal żyjący.
W miejscach tego typu zazwyczaj jest jeden straszny punkt który także jest sercem całego zła, jest to albo piwnica albo strych. W tym przypadku jest to piwnica, która lubi wciągać ludzi do środka. Dopiero po oglądnięciu filmu rozumie się nazwę: "messengers" duchy przekazują nowym mieszkańcom przesłanie, cały czas w kółko, że coś strasznego przytrafiło się w tym miejscu, np. poprzez plamę na ścianie sypialni którą Denise tak bez skutecznie próbowała cały film doprowadzić do porządku a ona jednak cały czas powracała. Elementy zaskoczenia są i nie powiem ale obraz był straszny!
Film nie jest powalającym dziełem, ale nie jest tanim, tandetnym obrazem. Ma w sobie wszystko co przyzwoity horror powinien mieć, jest historia, napięcie i efekty specjalne na które nie można narzekać. Zdecydowanie miły w odbiorze z ciekawym zakończeniem którego nie każdy mógł się spodziewać. Fanom gatunku na pewno polecam.
*
  
4-/5

1 komentarz:

  1. Film nie posiadał małego budżetu, chyba że dla ciebie 16 000 000 milionów dolarów to mało. Jakby budżet był mały to film by nie został przez dystrybutora wypuszczony do kin.

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga