piątek, 4 maja 2012

Nieodebrane połączenie (2008)


 
Nieodebrane  połączenie
(one missed call)
2008


Nieodebrane połączenie jest kolejnym remakiem filmu japońskiego, tym razem pierwszy widziałam jaoński którego cały czas pamiętam tradycyjnie przesadzony film, w wersji amerykańskiej przesady nie było, jednak filmu specjalnie nie pamiętałam. Miałam okacje oglądnąć go w tv ostatnio. Pamiętałam, że był bez większych rewelacji, kiedy oglądasz pierwszą część a potem remake wiesz o co w nim chodzi i film staje się dla Ciebie przewidywalny.
Pamiętam pare szczegułów z japońskiej wersji przedewszystkim muzyczka w telefonie zwiastująca smierć była o wiele bardziej intrygująca i straszniejsza niż w amerykańsiej wersji w której była nijaka. W końcu trzeba przyznać, że skoro w filmie jest motyw "telefonu który ogłasza Ci dzień twojej śmierci z dokładną godziną" dzwonek w nim powinien być charakterystyczny. Z japońskiej pamiętam jeszcze te ich niesamowite telefony xD
Jak już powiedziałam w filmie znajomi głównej bohaterki Beth otrzymują w telefonie tytułową "one missed call" z dokładną datą i godziną swojej śmierci, następuje przewidywalny zwrot akcji, czyli wszyscy umierają aż Beth nie dostaje swojego nieodebranego połączenia i mając jeden dzień życia postanawia dowiedzieć się o co chodzi oczywiście.
Akcja dzieje sie w spalonym szpitalu św Łukasza w którym spłoneła między innymi dziewczynka, jej matka pozostaje nie odnaleziona natomiast jej siostra znajduje się w ośrodku opieki socjalnej. Główną podejrzaną staje się matka która jest także oskarżona o umyślne krzywdzenie swojej młodszej córki. Plus za miejsce klimatycznie spalony szpital się sprawdził. 
Żeby zachować klimat zgasiłam sobie światło i mile zaskoczyły mnie straszne sceny w filmie, nawet przechodził dreszczyk. Oczywiście przewidywalna scena kiedy to główna bohaterka pcha się sama do zamkniętego szpitala, żeby odnaleść prawde po czym kiedy już udaje jej się dostać do niego przerażona próbuje ucieć, no paradoks, ale tak to już w tych filmach bywa. Jednak straszne sceny nie były najgorsze, spalony maluszek siedzący w kołysce z telefonem, Czy sama postać ducha dziewczynki, no i oczywiście motyw przepychania się w ciasnym kanale z martwą kobietą. I oczywiście głupi pierwszy pomysł żeby tam wogóle się wciskać ale już dobra.
Głównej bohaterce pomaga policjant, którego siostra była jedną z pierwszych ofiar mordercy z "telefonu". Końcowy zwrot akcji który jest również bardzo przewudywalny, ale i tak plus za to. Mordercą okazuje się być ktoś zupełnie inny i na nowo walka o przeżycie, sumą sumarów film kończy się przyzwoicie, żeby już nie zdradzać końcówki nic więcej nie napisze.
Przewidywalny jego największa wada, aktorstwo nie najgorsze nie najlepsze takie akurat do scenariusza który również na kolana nie powala. Największym plusem to ostatnie sceny w szpitalu św Łukasza, bardzo klimatyczne i straszne. Pozatym nic wielkiego. Zdecydowanie polecam japońską wersje. ;).
*
2/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga