sobota, 5 maja 2012

Ruiny (2008)


 
RUINY
2008

Czyli nie odwiedzać zabytków których nie ma na szlakach turystycznych
Grupa przyjaciół wybrała się na wakacje do Meksyku. Tam postanowili odwiedzić ukryte w dżungli wykopaliska archeologiczne. Niestety okazało się, że stare ruiny kryją w sobie tajemnicę, która zamienia spokojne wakacje w tropikach w przerażającą walkę o przeżycie...
źródło : filmweb.pl
Film utworzony na podstawie książki, której nie przeczytałam a miałam okazje, leżała dość długo na mojej półce, jednak kiedy już zobaczę jakiś film ciężko mi się siada do książki, co innego w 2 stronę ;) I Jestem święcie przekonana, że ów nieprzeczytana książka była o niebo lepsza od filmu.
Zaciekawił mnie tytuł, jestem pasjonatką archeologii i wszelkie, ruiny i wykopaliska budzą we mnie ogromną fascynację, jednak Ruiny nie były tym czym bym się spodziewała. W ogóle.
Jakiś ostatnio znany schemat, grupka oczywiście amerykańskich turystów wpada w tarapaty. Ostatniego dnia pobytu na wakacjach postanawiają zwiedzić starożytne ruiny Majów. prowadzi ich tam Niemiec, ku wielkiej mojej niechęci do Niemców, jakoś nie było mi go szkoda ;)
Dziwny i to nawet nie banalny motyw, rzekłabym śmieszny a mianowicie zabójcza roślinność. Film nie powinien się nazywać Ruiny a Krwiożercze rośliny xD  Miejscem akcji są ruiny i to by było na tyle, jeśli chodzi o tytuł. Dalsza część nie miała z nimi wiele wspólnego. Śmieszny motyw zabijających roślin, jednak dla mnie historia jest ważna ;/ wiem że czasem nuta tajemniczości jest potrzebna jednak dla tego obrazu wypadało by powiedzieć coś więcej , nie wiem jak to było w książce. Motyw jest poważny, są tubylcy, którzy sprawę traktują na tyle poważnie, że bez większych zahamowań są w stanie zabić jednego ze swoich, bo miał styczność z "rośliną" więc jest poważnie. Ale co się stało że meksykańska flora stała się żywą żądną krwi rośliną? why? Nie wiemy się już nie dowiemy. Więc przyszli i padli i koniec. Gdzie jakaś puenta? Bo przecież mogło być ciekawiej.
Nie jestem fanką Laury Ramsey jednak to nie ona przeszkadzała mi w tym obrazie a jednak jej koleżanka z planu Jena Malone grające Amy. Nie wiem czy ona ma taki sposób bycia czy po prostu dostała najgorszą rolę na świecie. Cały film po prostu narzeka, nic jej się nie podoba nigdzie nie chce iść, strzela fochy i narzeka cały czas narzeka, narzeka i narzeka. Nigdy w życiu nie zniosła bym takiej osoby na wakacjach. Więc jej rola całkowicie mnie irytowała nie do zniesienia.
Oczywiście były też plusy, niebanalnie przedstawiony głupi temat zabójczych roślin. Mianowicie sceny, w których roślina weszła w rany chorych, obrzydliwość poniekąd ciekawa jak i scena, w której Stacy postanowiła ponacinać sobie ciało. Świetne sceny. Parę momentów prosto z horroru na których można się przestraszyć też były.
Ogólnie całość bardzo przeciętna, nie zła nie genialna. Ciekawa i tyle.

reżyseria:Carter Smith
  
3/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga