piątek, 18 maja 2012

Kobieta w czerni (2012)

Kobieta w czerni
(woman in black)
2012


Pierwsza połowa XX wieku, w małym miasteczku w Angli, Crythin Gifford w dziwnych okolicznościach umierają dzieci, ludzie mówią że każdej śmierci towarzyszy kobieta w czerni. Młody notariusz przybywa aby zająć się sprawami zmarłej wdowy która mieszkała na niejakich węgorzowych moczarach. Nikt z mieszkańców nie chce mu udzielić żadnych informacji jak i nikt nie cieszy się z jego pobytu.

Kobieta która nigdy nie wybacza. Sama nie wiem czy czekałam na ten film czy na to żeby oglądnąć Harego Pottera w innym wydaniu. "Kobieta w czerni" całkowicie mnie zaskoczyła i zdradzę nawet że w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu. 
Zacznijmy więc od samego niesamowitego miejsca akcji, nic tak nie pobudza wyobraźni jak mroczne i oddalone o naście lat miasteczko. Jak to ładnie w filmie zostało ujęte; nawet najwybitniejszy umysł narażony na dużą dawkę strachu może płatać figle. Nasz główny bohater Arthur zdaje się być pozbawiony uczuć, zimny i nieszczęśliwy. W filmie prowadzi nas historia i nie jest ona tajemnicą, bardzo szybko dowiemy się kim ów kobieta jest i dlaczego odbiera życie dzieciom, tak szybkie odkrycie kart w niczym nam nie przeszkadza, ponieważ obraz nadal trzyma wysoki poziom i napięcie.
Muszę pogratulować stworzenia tak przerażającej postaci jaką jest kobieta w czerni, naprawdę ciężko jest teraz stworzyć kreacje która jest wstanie przerazić zwłaszcza że tak wiele zostało już pokazane. Obraz przesycony jest przerażającymi momentami, nawet raz musiałam przymknąć oczy, co mi się raczej nie zdarza. Wszystkie elementy idealnie współgrały, grające zabawki które Arthur jednocześnie włącza są oryginalnymi zabawkami charakterystycznymi dla tej epoki, pożyczonymi od kolekcjonera. Przerażający charakterystyczny krzyk, kobieta duch o lodowatym sercu, kobieta która nie przebacza, nieszczęsna historia której nie da się uratować w żaden sposób. Genialna charakteryzacja.
Co mi się nie podobało to nagłe zaatakowanie strasznymi momentami, kobieta na dole, nagle za nim, krzesło zaczyna się ruszać, ktoś wisi, duch w błocie ... człowiek nie jest wstanie na to wszystko poprawie zareagować. Takie sceny powinny być rozłożone że tak powiem po troszku a zostaliśmy w połowie filmu nimi zaatakowani.
Daniel z niezwykle przygnębioną miną jak najbardziej pasował do roli wdowca, nie koniecznie pasował mi do roli ojca.
Historia jest prosta i klarowna, zdecydowanie lubię zakończenie, w stylu "the Ring". Kobieta która umarła będąc bardzo nieszczęśliwą i żywiąca ogrom gniewu to kobieta która po śmierci pragnie zemsty, nie można się przed nią uchronić, zostaje tylko żyć w strachu.
Jak na nasze czasy horror jak najbardziej godny polecenia.
reżyseria: James Watkins

3 komentarze:

  1. Miałam okazję obejrzeć film jakiś czas temu i czuję się pozytywnie zaskoczona. Pomijam fakt obsady, gdzie główną rolę zagrał Daniel Radcliffe, który niejako mi pasował do postaci Arthura Kipps'a...jakiś taki dziecinny się wydawał, no ale może czepiam się niepotrzebnie. To, co najbardziej podobało mi się w tym filmie to klimat. Stara Anglia ma swój specyficzny charakter i tu świetnie udało się to odtworzyć. Ciekawa stara legenda także mnie ucieszyła i wątek przenikania jej do czasów obecnych jest tu jak najbardziej na miejscu. Film ma kilka skutecznie straszących momentów i to nie tylko w scenach, w których za chwilę nagle pojawi się twarz lub sylwetka upiora...Zgadzam się, że dziś to jeden z ciekawszych horrorów, za które bez wątpienia należy chwycić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie trochę za mało oryginalny - zbyt wiele zaczerpnięto z doskonałego oryginału. Ale jak na współczesne ghost story świetny klimat i wspomniana przez Ciebie sceneria.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczna sceneria i niesamowity gotycki klimat, a to właśnie lubię. Fabuła jak fabuła, Ameryki nie odkryli, ale mimo wszystko jest to całkiem przyzwoity horrorek z kilkoma fajnymi scenami. Polecam jak najbardziej. Pzdr

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga